Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... tutaj!
Jej ożywiony głos przypomniał mi o mojej goliźnie. Sięgnęłam szybko po kołdrę i owinęłam się nią po samą szyję.
- Ruchamy się?! No powiedz, ruchamy? Ech, ale to chyba jednak na ciebie patrzy, kawaler! – zarechotała, zwracając się znowu ku mnie – Chyba wolałby jednak młodszą cipeczkę. No jak, Dimek, powiedz, wolisz młodszą cipeczkę?
Mówiła do niego przesłodzonym infantylnym głosem, jak do psa albo dziecka.
- Przestań, skończ z tym wreszcie – wycedziłam przez zęby.
- No chodź tu – kontynuowała niezrażona. - Chodź do cipki. Dostaniesz cipkę, chodź, chodź.
Wygramoliła się z pryczy, sięgnęła po jego ramiona, po czym zaciągnęła chłopca z powrotem do siebie.
- Jaki pijaniutki! - Zachwycała się biernym, uległym ciałem. - Katjeńko, na pewno nie chcesz mu dać? Podobasz mu się! Właśnie to zauważyłam.
Nie reagowałam. Rozpaczliwymi ruchami obmacywałam pościel, by jak najszybciej odnaleźć słuchawki.
- No to siup! - krzyknęła, jakby wydając wyrok.
Przesunęła kochanka na plecy i wsunęła do gardła wiotkie przyrodzenie. Pracowała ustami przez kilka minut, a następnie przeniosła cielsko wyżej. Rozwaliła workowate piersi na twarzy Dimy, usiadła na jego wciąż miękkim penisie i rozpoczęła powolne kołysanie.
- Nie śpimy, nie śpimy – cuciła go swym potężnym głosem, ani na moment nie przerywając penetracji. - Czujesz cipkę? Czujesz cipkę! Cipka jest twoja!
Przez jakiś czas łóżko skrzypiało samotnie, potem źródło dźwięku wzbogaciło się o dyszenie i ...
... sporadyczne postękiwanie. Aneta miażdżyła chłopca niespełna godzinę. W międzyczasie ponawiała zabiegi oralne, a także raz po raz wtryniała język do jego ust, które były równie nieobecne, jak reszta ciała.
Na koniec przytuliła głowę do torsu, zacisnęła dłonie na młodzieńczym owłosieniu i zaczęła trzepotać tyłkiem ze zdwojoną mocą, powodując głośne plaski oraz pluski.
- Ale zaraz dojdę, Katja! – pohukiwała tubalnym głosem, tak samo jak w te noce, gdy oddawała się onanistycznym uciechom. - O Boże, Katjeńko, nie wytrzymam!
A jednak w znacznej mierze był to tylko teatr. Mimowolnie ujawnił to Dima, który nagle ocknął się z letargu i poinformował, że właśnie kończy. Rzucał przy tym głową na lewo i prawo i pojękiwał. Aneta apelowała, by wytrzymał jeszcze trochę dłużej. Wcale nie była bliska orgazmu. Nadal pompowała go w tym samym tempie, jednocześnie powstrzymując dalsze huśtanie rozpalonej głowy. Kładła łapska na jego policzkach, składała pocałunki na nosie i ustach, spoglądała na niego surowo, jakby z naganą.
Nie poskutkowało. Dima wydał z siebie zwierzęcy kwik, zacisnął powieki, zaś jego drobna sylwetka, wtłoczona pomiędzy tęgie zwały tłuszczu, zaczęła wymownie drżeć.
- O Jezu, o Jezu, dochodzę! - wydarła się nagle pełnym gardłem. - Ale mi dobrze!
Jej ruchy stawały się coraz spokojniejsze, po krótkiej chwili całkiem znieruchomiała.
- Aleś mnie zadowolił, chłopaku! Ale mnie wyjebałeś...
Rzuciła się z buziakami do jego twarzy, dziękując mu za wspaniały orgazm.
Nie ...