Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... tyłkiem.
- No dobra, dam ci jeszcze pięć minut ekstra – powiedziała spokojniejszym tonem, równocześnie zaciskając dłonie na jego miniaturowym członku.
- Dziękuję – zaszeptał skrzypiącym głosikiem.
Westchnęłam z rezygnacją i usiadłam na łóżku.
Aneta masturbowała go silnymi szturchnięciami, raz po raz muskając językiem główkę penisa.
- Zwalisz się? – pytała. - Zwalisz się na moją buzię? Chcesz? Czy może jednak jesteś ciota?
Tłusta ręka latała wzdłuż napiętego trzonu, zaś rzeczona buzia robiła kretyńskie miny, zupełnie jak przed fotografem na imprezie.
Jeszcze moment i radosna chwila zostanie uchwycona.
To nic, że był w tym fałsz.
Jeden pstryk migawki, a wymysł stanie się prawdą.
Sukces krotochwilnej inscenizacji w zamian za kilka głupich sekund cierpliwości.
Dochodząc nie wydał z siebie żadnego dźwięku, oprócz cichego wypuszczenia powietrza przez nos. Aneta dała się zaskoczyć.
- Oj, oj, o kurwa! - jęknęła, gdy pierwsze bryzgi spermy zalały jej oczy. - Kurwa twoja mać! - Wzdrygnęła się, przyjmując na siebie resztę wytrysku.
Przez chwilę patrzyła na niego nieprzeniknionym wzrokiem. Była jakby zdegustowana i zakłopotana jednocześnie. Nasienie ściekało po jej twarzy, zwisało z policzków i brody.
- Idź już – odezwała się poważnym tonem. - No już, leć do pieska i zmykaj.
Chłopak błyskawicznie wsunął na siebie spodnie. Przy zapinaniu rozporka i paska jego dłonie drżały z przejęcia.
- I ani słowa o tym, zrozumiano? - dopowiedziała Aneta, ...
... tym razem dużo ciszej, jakby licząc, że tego nie usłyszę.
Kiwnął głową potwierdzająco, po czym natychmiast wybiegł z baraku. Wytarła twarz o ręcznik i sięgnęła po kolejnego papierosa.
- Ach, te małe gnoje! - wykrzyknęła teatralnym głosem.
Zapaliła. Opadła z łoskotem na pryczę, rzucając mi rozleniwione, rubaszne spojrzenie.
- Przecież to jakieś kompletne dziecko – powiedziałam.
Roześmiała się.
- Dorosłość zaczyna się od spermy, kochanie... – odpowiedziała. - Jeśli dzieciak ma czym strzelać, to jest już mężczyzną.
- A niby skąd go wytrzasnęłaś? Jak? - Nie potrafiłam ukryć zdumienia.
- Zwykły przypadek. Gówniarz wałęsał się po placu z psem na spacerku. Szluga dopalał, mówił, że na brata czeka. To go spytałam, czy nie chce na szybki numerek. I jeszcze mu cycka zza ręcznika pokazałam na zachętę.
Aneta nie przestawała się podśmiewać. Co drugie słowo przerywała konfidencjonalnym chichotem, a przy tym łapczywie zasysała fajka.
- Oporny był, to mu rękę wsunęłam do gaci. Zapytałam jeszcze czy jest ciotą, no to ten cały się zaperzył. Cyce mi wyściskał, pizdę obmacał. Mówił, że mnie zerżnie. Fiutek stanął mu w kilka sekund.
Już nawet nie miałam siły być zła. Patrzyłam na Anetę z niedowierzaniem i zaczynałam ją podejrzewać o chorobę psychiczną.
Niedługo później do baraku zapukał Dima. Szeptał coś do Anety o tym, że się stęsknił. Co dziwne, ta odprawiła go z kwitkiem.
- Jakoś ostatnio o mnie nie pamiętałeś... - droczyła się. - Idź sobie. Idź, Dimuś, a ...