1. Kontener


    Data: 10.10.2019, Kategorie: stara, obsesja, seksoholizm, zbiorowy, pies, Autor: DwieZosie

    ... kuśkę pod kołdrą wytrzep. Dziś nic ode mnie nie dostaniesz. Jestem zmęczona.
    
    Kiedy zniknął, Aneta szybko pospieszyła z wyjaśnieniami:
    
    - Pomęczy się, to zacznie szanować – zarechotała.
    
    7.
    
    Dima łaził po parku z miną udręczonego psa. Przenosił skrzynki z sadzonkami, ładował na pakę traktora zużyte worki po nawozie, a w międzyczasie popatrywał na Anetę, prężącą się przy nasadzeniach bardziej, niż było to konieczne.
    
    Obserwowałam tę scenę bez większych emocji, choć też odnajdywałam w sobie pewną elementarną ciekawość – taką samą, jaka uruchamia się przy wyglądaniu przez okno i kierowaniu spojrzeń na rozświetlone okienka sąsiedniego bloku.
    
    Trudno było mi się z tym pogodzić, ale byłam zła na Krzysztofa. Wciąż nie wykazywał jakiejkolwiek inicjatywy w kwestii zapowiadanego wypadu na miasto, a ponadto zdawał się unikać kontaktu. Łaził po budowie, rozmawiał przez telefon, rzucał jakieś luźne uwagi do robotników. Ani razu nie zbliżył się w moją stronę na odległość mniejszą niż kilka metrów.
    
    Próbowałam zachowywać spokój oraz trzeźwy osąd. Przecież Krzysztof niczego nie obiecał. Jedynie podzielił się pomysłem, a potem z radością przyjął moją aprobatę. Temat był ciągle otwarty, tyle, że nie posiadał konkretnej daty realizacji.
    
    Kierownik nie mógł też wiedzieć, jak bardzo potrzebowałam tego wyjścia, jaka desperacja budziła się we mnie co wieczór, by czym prędzej uciekać przed osobą sublokatorki.
    
    W zasadzie nic nie stało na przeszkodzie, bym jeździła na miasto w ...
    ... pojedynkę. Trochę żałowałam kasy na przyjemności, ale przecież nie zabiłoby mnie to. Głupie kino, drink w jakimś pubie, może nawet kolacja w knajpie. Moje oszczędności nie stopniałyby nagle do zera od sporadycznych wydatków na zbytki, nawet biorąc pod uwagę nadwiślańskie ceny. Ciągle miałabym z czym wrócić do kraju. Zresztą Oleg zarabiał znacznie więcej i to głównie na nim oparty był nasz finansowy plan.
    
    Im dłużej o tym myślałam, tym większa konfuzja rodziła się w mojej głowie, wręcz chaos. Zaczynało do mnie docierać, że w wizji wspólnego wypadu z Krzysztofem wątek skrytej towarzyskiej korzyści powoli przechodził na drugi plan. Natomiast sam Krzysztof stawał się w tej historii coraz istotniejszy.
    
    Nie czułam do niego nic poważniejszego. Żadnego zauroczenia, ucisku w brzuchu czy choćby nerwowego zakłopotania. Nie uważałam go nawet za atrakcyjnego mężczyznę. A jednak podobał mi się jako człowiek. Lubiłam jego lekką nieporadność, delikatność, a przede wszystkim... normalność. Był dokładnym przeciwieństwem tych wszystkich prymitywnych robotników, którymi miał za zadanie rządzić.
    
    Po cichu budziły się we mnie erotyczne fantazje. Marzyłam o tym, by kierownik okazał zainteresowanie względem mojej cielesności, by uwiódł, a następnie zdradził narzeczoną, dostarczając mi rozkoszy. I żebym ja zdradziła, ale w oderwaniu od emocji. Pragnęłam jedynie potężnego, odprężającego orgazmu, nie miłości. Właściwie, wystarczyłby jeden raz. W tym wypadku myślałam o seksie, jak o załatwianiu ...
«12...171819...43»