1. Kontener


    Data: 10.10.2019, Kategorie: stara, obsesja, seksoholizm, zbiorowy, pies, Autor: DwieZosie

    ... potrzeby fizjologicznej.
    
    Ze zgrozą konstatowałam, że w większości tych wszystkich ohydnych wykładów Anety jednak zawierało się ziarnko prawdy. Nie byłam wolna od seksualnego głodu – ten właśnie dawał o sobie znać. Mimo wszystko, daleko mi było do tego poziomu frustracji, jaki reprezentowała rozpustna koleżanka. Nie poszłabym do łóżka z byle kim. Nie dałabym też z siebie zrobić takiej łatwej, usłużnej cichodajki.
    
    Wieczorem Aneta przyprawiła mnie o spore zaskoczenie. Ni stąd ni zowąd oznajmiła, że mam „wolną chatę”, bo idzie na tańce. Ubrała się w jakieś obcisłe, połyskliwe łachy, które upodabniały ją do podstarzałej tirówki. Umalowała usta czerwoną szminką, opryskała swój monstrualny dekolt dezodorantem, po czym wyszła.
    
    Przez pierwszą godzinę cieszyłam się samotnością. Przeglądałam portale informacyjne, sprawdzając, czy w moim państwie nie wybuchła jakaś nowa wojna albo epidemia.
    
    Próbowałam słuchać muzyki z kolekcji Olega, ale każda kolejna piosenka utwierdzała mnie w przekonaniu, że nasze gusta są dramatycznie odmienne. Miałam już dość afrykańskich bębnów, trąbek i basowych gitar. Odpuściłam.
    
    Pogrążyłam się w przyjemnej ciszy. W którymś momencie wsunęłam rękę pod kołdrę i z pewnym zakłopotaniem umieściłam palec w cipce. Zaczęłam niespiesznie stymulować mój najwrażliwszy punkt. Jednocześnie wysłałam wiadomość do Olega. Inną, niż kiedykolwiek:
    
    - Tęsknię. Potrzebuję cię. Chciałabym, żebyś mnie teraz posiadł.
    
    Odpisał po kilku sekundach:
    
    - Ja ciebie ...
    ... też.
    
    - Oleg, napisz mi brzydkie rzeczy. Palcuję się właśnie.
    
    - Katja, ja nie umiem tak.
    
    - Napisz coś, błagam.
    
    - Ale co?
    
    - Że mnie liżesz językiem, na przykład. Ruchasz swoim wielkim zaganiaczem. Cokolwiek. I wal sobie konia do tego, bo inaczej nie zadziała.
    
    - Katja... czy coś się stało?
    
    - PISZ!
    
    - Liżę językiem. Rucham zaganiaczem.
    
    - Jesteś beznadziejny.
    
    Wściekłym uderzeniem palca zamknęłam aplikację wiadomości.
    
    Po krótkiej chwili zawieszenia uruchomiłam jedną z tych durnych gier, w których należało łapać kolorowe przedmioty na czas. W ciągu rozgrywki każdemu niepowodzeniu towarzyszyła wibracja całego telefonu. Wcisnęłam więc aparat pomiędzy wargi sromowe i dociskałam go tak mocno, jak to możliwe. Równocześnie penetrowałam swoją pochwę, ślizgając palcem wzdłuż ekranu smartfona. Z wytęsknieniem czekałam na kolejną porcję wibracji. Kiedy ta wreszcie następowała, zaciskałam uda i co sił zwierałam mięśnie. Jęczałam, miałam wrażenie, że jestem blisko. Starałam się postępować podręcznikowo, a jednak byłam kompletnie ciemna w temacie masturbacji. Nie potrafiłam wyzwolić orgazmu, poza tym czułam się przy tych próbach podle. Jak jakiś cywilizacyjny odszczepieniec. Albo jak Aneta.
    
    Niedługo po tym, jak zaniechałam onanizmu i postanowiłam iść spać, ktoś zaczął dobijać się do drzwi baraku. Pewnie Dima albo jeden z jego rozochoconych kolegów. Pukanie powtarzało się mniej więcej z półgodzinnymi przerwami. Chętnych do spółkowania ze starszą panią wciąż nie ...
«12...181920...43»