Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... kinematografię miał Eisenstein. Kierowałam rozmową w taki sposób, by to Krzysztof mówił jak najwięcej, zaś sobie pozostawiałam jedynie możliwość przytaknięcia, uśmiechu albo grymasu zdumienia.
Od pewnego momentu nawet nie wiedziałam o czym do mnie mówi. Nie słuchałam treści wywodów, lecz samego tembru jego głosu. Wypijałam kolejne piwo, czując, jak rzeczywistość robi się przystępniejsza, a świat widzialny zaczyna lekko kołysać do snu. Wyobrażałam sobie nagie ciało kierownika. Właściwie tylko o tym jednym myślałam, od samego wejścia do pubu. Z niecierpliwością wyczekiwałam tej szczególnej chwili, gdy przeminie nieznośna faza kurtuazji, a w jej miejsce nadejdzie szczerość – wzajemne ujawnienie seksualnych pragnień. Nie miałam ochoty na zawiązywanie nowej przyjaźni. Liczyłam jedynie na seks.
Po kilku piwach Krzysztof rozgadał się do reszty. Nawijał, jak szaleniec, jakby od lat brakowało mu kogoś, kto go wysłucha.
Ku mojej rozpaczy, w drodze powrotnej sytuacja nie uległa zmianie. Kiedy zostawiliśmy za sobą harmider miasta i wsiedliśmy do pustego, nocnego pociągu, trajkotanie kierownika stawało się jeszcze bardziej nieznośne.
W końcu nie wytrzymałam. Zamknęłam mu gębę, przesiadając się nagle na jego kolana i całując po wargach. Wyglądał na zszokowanego. Nie reagował w żaden sposób, więc pozwoliłam sobie na przejęcie inicjatywy.
Zsunęłam się w dół. Uklękłam na brudnej podłodze, po czym powolutku rozsunęłam rozporek. Wyciągnęłam niewielkiego członka, który przyprawił ...
... mnie o lekki uśmiech, bo identycznym dysponował jego młodszy brat. Przylgnęłam do niego, czując, jak moje łono wilgotnieje.
- Nie, Katja, przestań, nie możemy – postękiwał cienkim głosem, choć jego ciało nie protestowało.
Lizałam i zasysałam główkę, równocześnie windując palcami po coraz bardziej napiętym trzonie. Wprost nie mogłam się doczekać penetracji.
- Poczekaj, poczekaj... - szeptał panicznie, tym razem próbując odciągnąć moją głowę od krocza.
Przez wagon przeszedł kontroler, udając, że niczego nie widzi. Zatrzymał się tuż przy drzwiach, kilka metrów od nas. Stamtąd spokojnie obserwował przebieg wypadków, grzebiąc sobie w kieszeni i uśmiechając się od ucha do ucha.
- Katja, do cholery... - jęczał Krzysztof, wciąż zaciskając palce na moich włosach.
Szturchnęłam go kilkoma mocniejszymi razami, po czym uznałam, że wystarczy. Miałam gdzieś, że byliśmy podglądani. Chciałam jak najszybciej usiąść na tym malutkim penisie i wypracować sobie upragnioną rozkosz.
Już odejmowałam usta od główki, gdy nagle zaczął sapać przez zaciśnięte zęby. Poczułam na podniebieniu gorącą kroplę, a po chwili kolejne. W błyskawicznym tempie moja jama ustna wypełniła się po brzegi.
Splunęłam w pobliżu jego butów. Zawiesista mieszanina spermy i śliny ciągnęła się długą nitką od warg do podłogi i w pewnym momencie zaczepiła o moje włosy.
- Brawo, młodzi! - podsumował wąsaty kolejarz, nie przerywając swoich energicznych zabiegów w kieszeni.
- To nie powinno mieć miejsca – ...