1. Kontener


    Data: 10.10.2019, Kategorie: stara, obsesja, seksoholizm, zbiorowy, pies, Autor: DwieZosie

    ... ponowić próbę osiągnięcia onanistycznej rozkoszy. Tym razem już bez wibracji w telefonie, ani nieudolnych erotycznych wiadomości do Olega.
    
    Zamknęłam oczy, zacisnęłam uda na swojej dłoni, czując przyjemny ucisk w kilku punktach. Masowałam waginę, a jednocześnie delikatnie poruszałam pośladkami, wprawiając ciało w hipnotyczne kołysanie. Powracałam przy tym do sennego wyobrażenia o gigantycznym penisie wąsatego kolejarza. Oddawałam się mu, pozwalałam, by do woli penetrował mnie tym monstrualnym... czymś.
    
    Z początku koński fiut zdawał egzamin z nawiązką. Ujeżdżał mnie po mistrzowsku, zapewniał rozkoszny ból. A jednak raz uwolniona wyobraźnia prędko popłynęła sobie znanymi nurtami. Słowem, zaczęłam przysypiać.
    
    Kolejarz przeobraził się w samochód, rozjeżdżający mnie z hukiem na pasach.
    
    Pijany kierowca wypadł ze środka, by dobić ofiarę.
    
    Dostawałam bolesne kopniaki po całym ciele i zalewałam się krwią.
    
    Przypadkowy świadek chciał rzucić się na pomoc, lecz zamurował go widok psa, zagryzającego właścicielkę na oczach dziecka. Na oczach całego miasta.
    
    Dziecko płakało, bo rożek z lodami upadł do studzienki.
    
    Moja ręka pracowała wolniej i wolniej, zaś coraz bardziej miarowy oddech zwiastował rychłą utratę świadomości.
    
    - Może ci pomóc? - odezwała się znienacka Aneta.
    
    Miała zaspany, zachrypnięty głos, a jednak pobrzmiewały w nim nuty uszczypliwości. Natychmiast wysunęłam rękę z krocza i odchrząknęłam.
    
    - Nie trzeba – odparłam. - To tylko zamyślenie.
    
    - ...
    ... Raczej rozmarzenie.
    
    - Nazwij to jak chcesz – prychnęłam, lekko poirytowana.
    
    - Ja mówię serio – ciągnęła niezrażona. - Mogę ci wylizać, jeśli masz chęć. A jeśli się brzydzisz, to załatwię ci normalne dymanie.
    
    - Przestań już, wystarczy.
    
    - Uwierz mi, tutejsze chłopaki poszarpaliby się na śmierć, żeby cię dostać. - O dziwo, głos Anety brzmiał teraz rzeczowo i szczerze. Był o wiele przyjaźniejszy, niż zwykle. - Czy wiesz, że Dimę zlali? Pobili się, bo walczyli o to, kto pierwszy mnie wyciupcia. Dasz wiarę? Skoro o taką starą dupę walczyli, to pomyśl co by zrobili dla ciebie!
    
    - Aneta, proszę cię – jęknęłam błagalnym tonem. - Ja się tylko trochę dotykałam. Przyłapałaś mnie. Brawo. Ale nie jestem aż tak sfrustrowana, żeby się zaraz rzucać w objęcia tych padalców.
    
    Mówiąc o gnojkach z budowy, do których żywiłam szczerą odrazę, równocześnie przypominałam sobie ich przyrodzenia w stanie erekcji. Mimowolnie kierowałam myśli ku rozkoszy, jaką mogliby mi zapewnić, gdybym tylko schowała gdzieś swoją dumę.
    
    - Może i masz rację... - westchnęła, zadziwiając mnie coraz bardziej. - Ja sama mam już ich serdecznie dość. Daję im jeszcze czasem... Niech się nacieszą, ale trochę brakuje w tym frajdy...
    
    Przez moment odnosiłam wrażenie, że moje słowa w jakiś sposób ją ubodły. A jednak starałam się odtrącać od siebie jakiekolwiek oznaki wyrzutów sumienia względem tej kobiety. Przypominałam sobie jej rozpasanie, ostentacyjne dokuczanie, a przede wszystkim wstrętny incydent z obnażaniem ...
«12...232425...43»