Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... moich cycków.
Zapaliła papierosa. Wessała go do płuc w przyspieszonym tempie, zdawałoby się, raptem kilkoma sztachnięciami, po czym od razu upadła na poduszkę i powróciła do chrapania.
Wciąż czułam niemożebne napięcie w kroku. Ostrożnymi ruchami ujeżdżałam kant poduszki, raz po raz pokasłując dla nie poznaki, niby poprawiając ułożenie ciała w łóżku.
Nawet nie zbliżyłam się do orgazmu, za to pozory zdobywania go pozwoliły mi się zmęczyć i usnąć.
O poranku doceniałam świeżość, jaka wstąpiła we mnie po zażyciu odpowiedniej dawki snu oraz kąpieli. Ponownie odliczałam dni do zakończenia robót i uspokajałam się myślą, że do spotkania z chłopakiem dzieli mnie już mniej, niż miesiąc. Głupie trzy tygodnie oraz kilka dni.
Postanowiłam zdusić niecne fantazje i na powrót zacząć przypominać samą siebie. Choć jeszcze w ciągu nocy zapuszczałam się w niebezpieczne rejony umysłu, dopuszczając ewentualność pójścia do łóżka z jednym z troglodytów, teraz miałam już pełną kontrolę. Nie zamierzałam pozwolić bzdurnym chuciom brać góry nad rozsądkiem. Przecież nie byłam facetem.
Wracając spod prysznica, dostrzegłam w oddali tego samego dzieciaka, który całkiem niedawno wypryskał zawartość jąder na twarz Anety. Byłam już w zasadzie pewna, że miał na imię Tomek i był młodszym bratem Krzysztofa.
Stali przy wejściu do naszego kontenera. Tłumaczył coś Anecie, żywo gestykulując rękami. Ta z kolei milczała. Potakiwała z lekko zwieszoną głową. W którymś momencie położył dłonie na jej ...
... wielkich pośladkach, przysunął do siebie i wycałował piersi, schowane za roboczym kombinezonem. Kiedy już nasycił się pocałunkami, gwizdnął na psa, obsikującego boczną ścianę kontenera. Przypiął go do smyczy i ulotnił się, zanim zdążyłam podejść bliżej.
- Aneta... - zagadnęłam później, gdy w trakcie pracy znalazłyśmy się obok siebie. - Powiedz mi wreszcie, co ty wyczyniasz z tym dzieckiem?
- A ty co nagle taka ciekawska? - Posłała mi zadziorne spojrzenie.
- Po co ci to? - drążyłam. - Czy wiesz ile on ma lat?
- A czy ty wiesz? - obruszyła się, nagle rzucając łopatą o ziemię.
Już przedtem robiłam kalkulację w tej kwestii, więc teraz odpowiedziałam bez zawahania:
- Nie więcej, niż siedemnaście. Czyli o jakieś czterdzieści lat mniej, niż ty.
Wyglądała na lekko zbitą z tropu.
- Czternaście ma... - szepnęła z lekkim zakłopotaniem.
- Słucham? - wymsknęło mi się mimo woli.
- Czternaście – powtórzyła dobitnie. - Ale zanim mu dałam, byłam pewna, że już pełnoletni...
Stałam przed nią nieruchomo, z kretyńską miną, jaka naraz odmalowała się na mojej twarzy i już nie chciała jej opuścić.
- Oszukał mnie, gnój jeden – kontynuowała. - A teraz nie chce odpuścić. Tańczę, jak mi zagra.
- O czym ty mówisz...? - wydukałam, kompletnie zszokowana.
- Do hotelu mnie zaprosił. Bogata mamusia mu stawia tego typu wygody. Ona chce, by był zawsze blisko z bratem. Zapewnia mu takie atrakcje, jak weekendy w hotelach czy pensjonatach, wszędzie tam, gdzie akurat ta cipa ...