Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... Krzyś pracuje.
- No i? - ciągnęłam ją za język, czując, że powoli gubię wątek.
- No i mnie wyruchał. To był nasz drugi raz, ale występ wyszedł tak samo kiepski, jak ten pierwszy. Powiedziałam mu, że chemia nie ta, że między nami nie zaskoczyło. A kiedy zbierałam się do odwrotu, ten pokazuje mi nagranie na komórce i oznajmia, że nigdzie nie pójdę, jeśli nie wyrazi na to swojej zgody. Obejrzałam ten filmik. Ruszałam się tam, jak kotka w rui, odgrywałam taką usłużną kurewkę... Widocznie tak już mam, kiedy jestem z chłopcami. No a w międzyczasie Tomeczek tłumaczy mi spokojnie, że jest dzieckiem, że nie ma nawet piętnastu lat. Że to kryminał. Że jestem pedofilką. I że mnie udupi, jeśli nie będę dla niego miła.
Od pewnego czasu nie miałam pojęcia, co się dzieje. Słuchałam, ale ledwo docierało do mnie to, co Aneta próbowała zakomunikować.
- Więc byłam miła. Nadal jestem. Pozwalam mu robić ze sobą wszystko, czego tylko zapragnie, byle tylko gnoja nie podkurwić. A ten zwyrol... - Jej głos zrobił się jeszcze bardziej posępny. - Ten zwyrol jest coraz gorszy. Robi ze mną naprawdę popieprzone rzeczy. Katja, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo popieprzone.
10.
Jej słowa dźwięczały mi w uszach do końca dnia. Mimo to nie potrafiłam zareagować w żaden rozsądny sposób, nie okazałam empatii, nie podjęłam choćby śladowego dialogu w tej sprawie.
Kiedy pod wieczór smutna Aneta wsuwała na nogi nylony i malowała twarz udawałam, że jestem czymś bardzo zajęta. Stukałam bez ...
... celu po ekranie smartfona, czekając aż ta opuści wreszcie barak i da mi spokój ze swoimi problemami.
Przecież tak właśnie powinno być, mówiłam sobie. Anetę spotykała zasłużona kara. Mniejsza o szczegóły, nie obchodziło mnie co takiego wyczyniał z nią ten mały, zboczony Tomeczek. Ważne, że skutkowało. Zboczeniec trafił na jeszcze większego zboczeńca i przegrał. Aneta łaziła smętna, zgaszona i nieobecna, dokładnie tak jak sobie życzyłam. Zapewniała upragnioną przestrzeń, która z kolei dawała nadzieję na spokojne dotrwanie ostatnich tygodni wygnania.
A jednak wkrótce uleciało ze mnie wrażenie psychicznego komfortu. Zaraz po szybkim przeglądzie portali informacyjnych, krótkiej partyjce w smartfonową grę dla debili oraz nieudanej próbie wcześniejszego zaśnięcia, odezwały się demony.
Moje ręce znów błądziły w okolicach krocza. Pobawiłam się wargami sromowymi, poświęciłam też chwilę uwagi łechtaczce, po czym uznałam (znów!), że nie zdołam przedrzeć się przez własne blokady czy uprzedzenia.
Nigdy nie uprawiałam masturbacji, nawet w najwcześniejszych latach dzieciństwa. Było to trochę niesmaczne, że uciekałam się do niej akurat teraz, gdy miałam już trzydziestkę na karku, poważny plan na życie, a przede wszystkim konkretne zadania do wykonania tu i teraz. Nie przyjechałam do Polski, żeby zaznawać cielesnych rozkoszy. Miałam tutaj zagryźć zęby, wymęczyć się w pracy fizycznej, a przy tym ostro zacisnąć pasa.
Z rozmyślań wyrwało mnie delikatne pukanie do drzwi, skrobanie ...