1. Kontener


    Data: 10.10.2019, Kategorie: stara, obsesja, seksoholizm, zbiorowy, pies, Autor: DwieZosie

    ... wręcz. Zignorowałam to, jak co dzień zresztą. Zdziwiło mnie tylko, że cowieczorne dobijanie się do Anety nie traciło na regularności, mimo faktu, że coraz rzadziej ktoś na nie reagował. W ostatnich dniach podwoje nie były zbyt łaskawe dla zbłąkanych wędrowców.
    
    - No to teraz cię zajebię! - krzyknął z oddali znajomy mi głos.
    
    Ów ktoś bardzo szybko zbliżał się do kontenera i głośno pokrzykiwał.
    
    - Mało ci było, co?
    
    - Spokojnie, Władik, ja w innej sprawie.... – odpowiadał cienki głosik Dimy.
    
    - Już nie żyjesz, pedale jebany!
    
    - Władik, ja tylko...
    
    Zerwałam się z pryczy i pognałam do drzwi. Otworzyłam je zanim nadbiegający chłopak zdążył zadać koledze pierwszy cios, choć było już bardzo blisko.
    
    Światło ze środka momentalnie rozświetliło ich twarze. Oboje spojrzeli na mnie w tym samym czasie. Niejaki Władik okazał się tym samym drągalem o trudnej do zapamiętania twarzy, który niegdyś spuszczał się w Anetę w ciągu trzech sekund. Teraz powoli opuszczał zaciśniętą pięść i patrzył na mnie tępym wzrokiem. Dima zaś błyskał oczami, wyrażając nieme błaganie.
    
    - Cześć, Katja... - powiedział zdrowo przestraszonym głosem.
    
    Przez chwilę milczałam, co pewnie powodowało zamęt nie tylko w mojej, ale i jego głowie. Dima popadał w panikę na myśl o kolejnym laniu, jakie niebawem mogło go spotkać, ja natomiast wolałabym uniknąć bratania się z nim.
    
    - No hej, właź do środka – odezwałam się w końcu, otwierając drzwi trochę szerzej.
    
    Władik wyglądał na zdruzgotanego. Rzucił ...
    ... mi ostre, zdegustowane spojrzenie i ulotnił się tak szybko, jak przyszedł.
    
    Kiedy zostaliśmy sami, Dima od razu przysiadł na brzegu łóżka Anety.
    
    - Wpadłem w odwiedziny... - zaczął – ale widzę, że koleżanki nie ma.
    
    - Będziesz to dalej ciągnął w ten sposób? - zapytałam napastliwym tonem.
    
    - To znaczy...? - zdziwił się, robiąc wielkie oczy.
    
    - Czy masz mnie za skończoną idiotkę? Przed chwilą twój koleżka omal nie spuścił ci wpierdolu, a ty zgrywasz kozaka, że niby ot tak sobie zaszedłeś do nas? Przecież wiem, że cię gnębią, że wymyślili sobie, że nie wolno ci tutaj przychodzić, przynajmniej do Anety. Miej więc odrobinę wdzięczności i szacunku do mnie. W końcu ci pomogłam, nie?
    
    Przez chwilę trawił wszystko, co powiedziałam. Kiwał lekko głową, ze wzrokiem utkwionym w podłodze.
    
    - Dziękuję – wydusił z siebie po dłuższym czasie. - Masz rację.
    
    - Posiedź tu przez chwilę. A potem wypad.
    
    Zagotowałam wodę w elektrycznym czajniku. Zrobiłam mu herbatę, do której wcale się nie kwapił. Co prawda podziękował i wziął kubek do ręki, ale nadal siedział nieruchomo w pozie zawstydzonego cierpiętnika.
    
    W tym czasie leżałam już na łóżku. Powróciłam do smartfonowych rozrywek, choć nie potrafiłam skupić na nich swoich myśli. Odliczałam minuty. Uznałam, że najbezpieczniej byłoby pożegnać Dimę po jakimś kwadransie, tak, aby jego koledzy uznali, że rzeczywiście przyszedł do mnie na krótką pogawędkę.
    
    W końcu zaczął zatapiać wargi w herbacie, a przy tym powoli odzywała się w nim ...
«12...262728...43»