1. Kontener


    Data: 10.10.2019, Kategorie: stara, obsesja, seksoholizm, zbiorowy, pies, Autor: DwieZosie

    ... ochota do towarzyskiego zaistnienia.
    
    - Bardzo cię lubię – powiedział. - Mało o tobie wiem, ale bardzo cię lubię.
    
    Odłożyłam telefon i obrzuciłam go uważnym wzrokiem. Zastanawiałam się czy lepiej go zbesztać czy obśmiać. Patrzyłam na tę bezbronną, posiniaczoną mordkę, chcąc odnaleźć w niej jakikolwiek pretekst do ataku agresji.
    
    Jeśli miałabym się przespać z kimkolwiek z tej zgrai troglodytów, Dima z pewnością uchodził za najmocniejszego kandydata. Wydawał się najnormalniejszy ze wszystkich. A może myślałam o nim w ten sposób tylko dlatego, że został upokorzony i odtrącony przez kolegów? Kto wie, może budziła się we mnie litość albo mechanizm kibicowania słabszym.
    
    - Chcesz mnie? - zapytałam.
    
    Moje własne słowa zmroziły mi krew w żyłach. Ale nie tylko w moich. Dolna warga Dimy lekko opadła, zaś ręka z kubkiem zastygła w połowie drogi do ust.
    
    Poczułam nagły imperatyw, by zrezygnować z konwenansów i zrobić coś wbrew sobie samej. Pod czujnym wzrokiem chłopca, zakasałam koszulkę, sięgnęłam do majtek i zsunęłam je nieznacznie, ukazując fragment owłosionego wzgórka.
    
    Wtedy nagle do baraku wdarła się Aneta, zaś ja szybciutko wykonałam komplet zabiegów odwrotnych. Majtki zakryły łono, koszulka brzuch, a ponadto w oka mgnieniu opasała mnie kołdra.
    
    Sublokatorka wyglądała na wycieńczoną. Nie zauważyła niczego dziwnego, poza obecnością Dimy.
    
    - A co ty tu robisz? - rzuciła z niechęcią.
    
    - Czekał na ciebie cały wieczór – odezwałam się dyplomatycznie.
    
    - Spadaj do ...
    ... siebie, poćwierkamy kiedy indziej – Krzywiła się boleściwie, jakby zaraz miała kichnąć. Chyba rzeczywiście miała dość miejscowego towarzystwa.
    
    Dima doznał swoistego wstrząsu. Przerzucał spojrzenie między mną a babcią, jakby nie potrafiąc zinterpretować bodźców, napływających z otoczenia.
    
    - Nie bądź dla niego taka wredna – dodałam łagodnym tonem.
    
    Nie rozumiałam, czemu nagle wchodziłam w rolę mediatorki. Każde wypowiedziane przeze mnie słowo zdawało się brzmieć fałszywie, a poza tym nie pasowało do mnie.
    
    Wzruszyła ramionami.
    
    - Rozbieraj się – powiedziała do niego. - Dam ci pupy, ale masz być szybki, bo jestem zmęczona.
    
    - Katjeńko... - zwróciła się do mnie. - A może ty masz ochotę na rundkę?
    
    W mojej głowie zawrzało, a przez ciało przeszedł ogień. Czułam, jak nerwowy pot stopniowo opanowuje czoło, plecy oraz pachy. Byłam bliska przytaknięcia, lecz mimo wszystko działałam na autopilocie.
    
    - Przestań, zwariowałaś! - oburzyłam się, tym razem na niby.
    
    Nie potrafiłam inaczej.
    
    Aneta potrząsnęła ramionami po raz kolejny. Zdjęła z siebie kurtkę, sweter, luźną bluzkę, a następnie biustonosz. Jej kobylaste piersi rozpłynęły się ciężko, z brodawkami skierowanymi ku podłodze. W tym czasie Dima pospiesznie ściągał spodnie dresowe, pozbywał się bokserek, brandzlował penisa, który w błyskawicznym tempie osiągał docelowe rozmiary.
    
    Wymienialiśmy się spojrzeniami. Próbowałam być obojętna wobec Dimy, jakby rozbawiona obserwowaną sceną, a mimo to na powrót wtykałam ...
«12...272829...43»