Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... coś niedobrego.
Wybuchnie awantura, podczas której zmuszona będę wziąć jedną ze stron.
Ludzie skoczą sobie do gardeł.
Przyjedzie policja.
Policyjny owczarek rozszarpie kogoś na moich oczach.
Aneta stała przy wejściu do baraku. Wyglądała na równie podenerwowaną, co ja. Paliła papierosa i rozglądała się strachliwie we wszystkie strony.
- Czyli już wiesz... - szepnęłam smutno, czując jak w moim gardle więźnie nieistniejąca gula.
- To obrzydliwe – odpowiedziała. - To naprawdę pojebane.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na bladoniebieską poświatę, dobywającą się gdzieś zza kontenerów na placu. Policja była już na miejscu.
- I co teraz będzie? Przesłuchania? - Mój głos drżał z przejęcia.
- Pewnie tak... - stwierdziła, patrząc pustym wzrokiem w mrok, po czym zaciągnęła się papierosem. - W każdym razie ta afera na pewno nie obędzie się bez rozgłosu. Zobaczysz, zaraz wszyscy będą o tym pitolić.
- Tak mi przykro – powiedziałam tonem, który mógłby uchodzić za grzecznościowy, gdyby nie to, że pobrzmiewało w nim niezdrowe zaciekawienie.
- Mi też przykro, Katjeńko... Nie podejrzewałam, że aż tak bardzo mnie to weźmie – Popadła w nagłe zamyślenie.
Patrzyła pod nogi nieprzeniknionym wzrokiem. Po chwili pet zaczął przygasać na jej paznokciach, co sprawiło, że pisnęła z bólu i zatrzepotała ręką.
- A tobie go nie żal? - wypaliła, przydeptując kiepa.
- Mi...? - Ze zdziwienia aż skierowałam kciuki ku piersiom.
- No tak. Tobie – powiedziała z ...
... naciskiem. - Wczoraj odnosiłam wrażenie, że było ci całkiem dobrze. Szalałaś na ostro, świrowałaś do białego rana. A dziś co? Tabula rasa?
- Katja, czemu właściwie łączysz te dwie różne sprawy? – zdziwiłam się. - Co niby ma wspólnego ten mój... - Na moment zabrakło mi słów. - No co ma ten wyskok wspólnego z tym, że spałaś z dzieckiem?!
Spojrzała na mnie ze zdumieniem.
- Czemu próbujesz mi teraz dojebać? - warknęła oburzona. - To takie dla ciebie ważne, żebym czuła się jak gówno?
Kompletnie pogubiłam się w wątkach, więc patrzyłam na nią bezbronnym wzrokiem, licząc na to, że za chwilę rzuci mi jakieś koło ratunkowe.
- Nic cię nie rusza, że zajebali tego chłopca, co? - syknęła. - Wolisz wyciągać jakieś niesamowite fantazje na temat samej siebie? I na każdym kroku wykazywać, jaka to lepsza i mądrzejsza jesteś od nas wszystkich, nawet od tego, który cię pieścił całą noc tylko dla twojej przyjemności?
Jej słowa zmroziły mi krew do samego szpiku. Spuściłam głowę i spróbowałam przejść obok, by jak najprędzej zniknąć we wnętrzu naszego syfiastego domku.
Powstrzymała mnie silnym uściskiem palców na ramieniu.
- O co chodzi? - spytałam.
Uścisk zelżał. Aneta naraz przeniosła swoje potężne dłonie na moją twarz.
- O Dimę chodzi... - szepnęła, zaglądając w moje oczy – albo o tę całą bandę debili. Zmasakrowali go dziś do nieprzytomności. Prawie zatłukli na śmierć. A wszystko przez to, że wczoraj zabawiłyśmy się z nim o kilka godzin za długo... Pogadałam z takim jednym ...