Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... punkcie starych kurewek...
Ku mojemu zaskoczeniu, policjant prowadzący przesłuchanie okazał się chłodnym profesjonalistą. Zadawał rzeczowe pytania, pozbawione jakiś emocjonalnych wyskoków, szantaży czy ataków na tle etnicznym.
Pod wpływem jego spokojnych, mądrych oczu oraz przyjemnego tembru głosu odzyskałam wewnętrzny spokój. Odpowiadałam na wszystko bez zawahania i nie taiłam przed nim żadnego faktu.
Opisałam także wczorajszą noc, nie szczędząc takich szczegółów, jak ilości wytrysków poszkodowanego oraz miejsca, w jakie były skierowane. Co dziwne, mówienie o tym w sposób oficjalny nie powodowało we mnie zakłopotania. Doznawałam wręcz ulgi, przypominającej wyznanie grzechów.
- Pani Katjo – przerwał mi łagodnie, gdy popadałam w słowotok na temat penisa Dimy. - Mimo wszystko bardziej interesuje mnie, co działo się później. Odbyliście wielokrotny stosunek płciowy, to już wiem. Ale o której skończyliście? O której godzinie Dima wyszedł z pani lokum i udał się do siebie?
Zadał mi ćwieka, ponieważ nie miałam bladego pojęcia, co robił po moim zaśnięciu. Ostatnie, co pamiętałam to orgazm, jaki osiągnęłam za pomocą jego ręki, a także pierwsze promienie słońca, wpadające do środka przez szybkę w drzwiach. Powiedziałam o tym śledczemu.
Zasępił się. Splótł ręce na piersi i spojrzał na mnie smutno.
- Powiem pani coś, czego nie powinna pani usłyszeć na tym etapie. Ten chłopak nie chce mówić. Albo ze strachu albo z powodu szoku, jakiego doznał. Tu nie chodzi tylko o ...
... pobicie, ale i brutalny, zbiorowy gwałt. Tak wynika z obdukcji. Zdarzenie miało miejsce o świcie, między szóstą, a siódmą czterdzieści. Tuż przed ósmą świadek znalazł nieprzytomne ciało pośród worków śmieci. Czy rozumie pani, co próbuję powiedzieć?
- Jak to zgwałcony...? - palnęłam durnym tonem.
- Spałyście z nim we dwie – powiedział z naciskiem. - Potwierdza to pani słowem, więc pewnie i potwierdzą badania genetyczne. Wiemy też, że poszkodowany został spenetrowany analnie. Na obecną chwilę nie można wykluczyć, że nie należała pani do grupy uczestniczącej w napaści.
- Mój Boże... - jęknęłam. - To był seks. Przecież on też tego chciał! Nie mam pojęcia, co działo się po jego wyjściu!
- W takim razie zapytam jeszcze raz. O której wyszedł?
- Nie wiem... naprawdę nie wiem.
Chwilę później opowiedziałam o Władiku. Opisałam jego wcześniejsze groźby względem Dimy oraz przemoc, jakiej dopuścił się już wcześniej.
- Słowo przeciwko słowu – podsumował policjant.
13.
Trzymali nas na dołku przez kilkanaście godzin. Zwolnili tylko Krzysztofa, który jako jedyny nie mieszkał w barakach i znajdował się z dala od kręgu podejrzeń. Kiedy zmierzał do wyjścia, miałam wrażenie, że próbuje mnie zamordować wzrokiem.
Zabrali dokumenty i telefony, po czym wysłali do cel. Na szczęście odseparowali nas od chłopaków, którzy byli zmuszeni gnieździć się w jednym pomieszczeniu. Sąsiadowaliśmy ze sobą przez ścianę, przez co słyszałam ich ożywione rozmowy.
Aneta nie potrafiła ...