Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... dłużej usiedzieć w miejscu. Wierciła się po celi, posapywała, przecierała pot z czoła, mimo że w pokoju było bardzo chłodno. Twierdziła, że zaraz zemdleje.
Kiedy z sąsiedniej celi zaczął dobiegać tubalny głos Władika, strofującego współwięźniów, a zarazem wypytującego o złożone przez nich zeznania, Aneta dostała szału. Zacisnęła ręce na kracie i posyłała gromy w korytarz:
- Zajebię cię! Rozumiesz, debilu? - darła się. - Za to co zrobiłeś, wsadzę ci rozgrzany pręt do dupy! Rozwalę mordę łopatą! Rozumiesz, skurwysynu? Dociera do ciebie?
Próbowałam ją uspokajać, ale wkrótce zrobił to za mnie sam efekt jej okrzyków. Cela chłopaków pogrążyła się w absolutnej ciszy.
W samym środku nocy, gdy korytarz zagrzmiał od zmasowanego chrapania robotników, Aneta przylgnęła do mnie, jak dziecko szukające pocieszenia. Przez dłuższą chwilę siedziałyśmy na ławie, wtulone w siebie nawzajem, po czym ta z głupia frant zaproponowała minetę. Natychmiast odmówiłam, lekko zdziwiona, że myśli o czymś takim akurat w tym momencie.
- Tak tylko grzecznościowo pytam... - powiedziała niezrażona.
Od słowa do słowa zaczęła opowiadać o sobie. Mówiła o dwóch mężach, przerywanych ciążach, a przede wszystkim o seksie, który stanowił jej największą obsesję. Tym razem mówiła o tym bez ogródek. Przyznawała się otwarcie do seksoholizmu, który przez wiele lat sukcesywnie niszczył jej życie, a na koniec przemienił w ludzki wrak. Samotną kobietę, pozbawioną zahamowań oraz jakichkolwiek wygórowanych ...
... oczekiwań. Karykaturę.
Przez kilka kolejnych godzin opowiedziała szeptem o setkach mężczyzn, z jakimi w życiu sypiała oraz kuriozalnych, czasem zabawnych, a niekiedy przerażających historiach z nimi związanych.
Na koniec opisała z detalami swoją udrękę z nieletnim Tomkiem. To jak ją przymuszał do seksu oraz to, w jaki sposób szantażował. Zreferowała każde ich spotkanie. Sporo uwagi poświęciła detalom, które odbierałam z autentycznym szokiem.
Byłam już powoli zmęczona słuchaniem, mimo ciężaru gatunkowego podejmowanych tematów (albo z jego powodu), a także faktu, że po raz pierwszy od wielu miesięcy zaczynałam myśleć o niej, jak o tak zwanej „fajnej babce”.
Było mi nawet trochę przykro, że tę fajną babkę spotykały w życiu takie nieprzyjemności, ale miałam też stanowczo dość jej ględzenia.
O poranku wypuścili wszystkich oprócz Władika i kilku jego kolegów.
- Najwyraźniej Dima zaczął wreszcie mówić – wymamrotałam pod nosem.
- I tak nie mogli nas trzymać dłużej, jeśli nie postawili zarzutów – oceniła Aneta.
Miałam ogromną potrzebę wyżalenia się komuś, najlepiej chłopakowi. Zamierzałam z miejsca zadzwonić do Olega, nie bacząc na niewygodną, wczesną porę. Mój zapał ostygł, gdy odkryłam, że w ciągu nocy nie napisał do mnie ani razu. Właściwie, nie odezwał się już od kilku dni.
Na placu czekała na nas garstka warszawskich dziennikarzy. Krzysztof rozpędzał ich oraz chował się przed kamerą w biurowym kontenerze. My również nie zamierzaliśmy odpowiadać na żadne ...