Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... spojrzenie Krzysztofa wydawało się bezradne. Miałam wrażenie, że znów powrócił ten dawny, nieogarnięty kierownik, który nikomu nie potrafi narzucić swojej woli.
- Od jakiegoś czasu mówisz do mnie po rosyjsku, zauważyłaś? - odezwał się z pewnym ociąganiem. - Ale nieistotne, i tak wszystko rozumiem.
- Na pewno rozumiesz?
- Wiem, że nie jesteś ku... - Tym razem słowo „kurwa” już nie przechodziło tak łatwo przez jego gardło. - Zrozum mnie, ja też się wkurzyłem. Cała Polska trajkocze teraz o szajce swingersów z placu budowy i o jakiejś skomplikowanej erotycznej intrydze, która doprowadziła do bestialskiego pobicia i gwałtu. Ponoć kilkudziesięciu facetów uprawiało seks z jedną kobietą, a potem dostało bzika. Pożarło się ze sobą z zazdrości i tragedia gotowa. W jednym obozie szaleje tabun imigrantów, w drugim - wyrachowana Polka, rozdająca trefne karty. Na koniec biedny chłopak ląduje w szpitalu z połamanymi żebrami i zębami, a ponadto... - Wzdrygnął się nim dokończył myśl. - A ponadto ze spenetrowanym odbytem. Wszystkie takie niusy sygnowane są nazwą naszej firmy. Domyślasz się, jakie ma to znaczenie piarowe?
- Tak, mam tego świadomość – stwierdziłam spokojnie, zresztą zupełnie szczerze.
- Moja narzeczona dzwoniła – ciągnął temat w coraz odleglejszym kierunku. - Powiedziała, że widziała w telewizji, jak chowam się przed kamerą, i że jest jej wstyd.
- Przykro mi, Krzyśku.
Spuścił lekko głowę. Zaczął zaczepiać paznokcie o paznokcie.
- A ty...? - zagadnął po ...
... chwili. - Jaki miałaś w tym wszystkim udział?
- Kochałam się z twoim pracownikiem - powiedziałam z nieukrywanym zażenowaniem. - Jeden jedyny raz i w wyniku spontanicznej decyzji. Był to właśnie Dima.
- Czyli o ciebie się w końcu pobili?
- Nie. Ale gdybym z nim nie spała, być może do niczego złego by nie doszło, a dziś praca trwałaby w najlepsze. Każdy z nas robiłby swoje.
- Nic z tego nie kapuję... - Westchnął, łapiąc się za głowę i podpierając ją łokciami na stole.
- To długa historia.
Nasza kuriozalna, szarpana rozmowa utknęła wreszcie w martwym punkcie. Krzysztof znieruchomiał. Miał zaciśnięte powieki, zaś jego czoło pokryło się siatką marsowych zmarszczek.
Siedziałam w milczeniu przez bliżej nieokreślony czas, po czym uznałam, że to koniec. Nie potrzebowałam już nic więcej mówić, ani tym bardziej słyszeć.
Sięgnęłam po swoje pieniądze i powoli wstałam od stołu.
- Krzyśku, mimo wszystko miło było ciebie poznać... - szepnęłam, a następnie ruszyłam pokracznym krokiem ku drzwiom.
Gdy przestępowałam próg, odezwał się do mnie po raz ostatni:
- O co chodziło z tym psem i moim bratem? - zapytał ciężkim głosem.
- Jebał ją – odpowiedziałam cicho, czując, że moje słowa wybrzmiewają, jak jakiś ostateczny wyrok. - Jebał ją pies, bo twój braciszek tego żądał.
EPILOG
Napisałam do Olega już po zajęciu miejsca w pociągu, który miał mnie zawieźć do Szczecina.
Odpisał ze sporym opóźnieniem.
- To bardzo zaskakujące. A zresztą i tak długo byś tam ...