-
Kontener
Data: 10.10.2019, Kategorie: stara, obsesja, seksoholizm, zbiorowy, pies, Autor: DwieZosie
... za zdejmowanie stanika, Oleg wykonał alarmujący gest. Położył ręce na moich ramionach. - Co robisz? - spytał skonsternowanym tonem. - Chcesz się przebrać? - Myślałam, że tęskniłeś za tym... - stwierdziłam z rozgoryczeniem. - Musimy porozmawiać – mruknął. Przysiadł na brzegu łóżka i poczekał aż zrobię to samo. - Zdradziłem cię – rzucił sucho. - Spałem z inną kobietą. Zwiesił głowę. Zacisnął palce na swoich udach. Wyglądał teraz jak wykolejeniec, oczekujący ostatecznego ciosu od losu. Choć w pierwszym odruchu chciałam odpowiedzieć tym samym, ugryzłam się w język. Uznałam, że zdrada faceta i tak będzie uchodziła za mniej istotną od tej kobiecej. - Czyżby koleżanka z pracy? - podpytywałam. - Nie, gorzej... - Zakonnica? - Przestań żartować! - oburzył się, stając na równe nogi. - Co się z tobą stało? Nie poznaję cię. Ale już po chwili zniżył głos: - Byłem u prostytutki – wyjaśnił zawstydzonym tonem. - Ty? - rzuciłam z kpiną w głosie. - Coś mnie podkusiło... Tak wyszło, Katja. Straszliwie żałuję. - To był tylko jeden raz? - Dwa razy... - Jego głos zdjęła nerwowa chrypka. - Czemu mi nie powiedziałeś wcześniej? - Bałem się. - Jak ona wyglądała? - Czy to ma znaczenie? - zdziwił się, mimo pokutnej pozy. - Odpowiedz – upomniałam go z naciskiem. - Była tania, dużo starsza, brzydka... Nie podobała mi się. - A jednak dokończyłeś sprawę, co? - Tak... – Wyznanie przyprawiało go o niemal fizyczny ból. - W jednym ...
... i drugim przypadku - drążyłam. - była to ta sama brzydka kobieta, która ci nie pasowała? - Tak... - A jednak nie zraziłeś się za pierwszym razem? Poszedłeś do niej po raz drugi? - Tak... Przepraszam. Katja, skretyniałem do reszty. Zrobiłam krótką pauzę. Z rozmysłem. - Chyba ci nie wybaczę – stwierdziłam surowym głosem. - Na pewno nie, jeśli nie wyznasz całej prawdy. - Przecież mówię! - jęknął błagalnie. - W ogóle ci nie wierzę – syknęłam. - Nie rozumiem czemu miałbyś leźć do tej samej dziwki po raz drugi, jeśli za pierwszym razem poszło tak źle. Skoro już przyznajesz się do drugiego razu, musisz mieć na sumieniu o wiele więcej. Próbował mnie przytulić, ale odsunęłam się na bok. - Nie wiem co miałem w głowie, nie mam pojęcia, czemu tak robiłem... - wyjąkał. - Po prostu powiedz. - Byłem z nią prawie co weekend – wydukał z trudem. - Gardziłem sobą, było mi niedobrze od tego, a jednak chodziłem do niej bez przerwy. Uzależniłem się. Nie mogłem przestać. - No proszę... - westchnęłam z triumfem. - I mówi to ktoś, kto nie potrafił napisać choćby jednego świńskiego słówka w esemesie. Kilka miesięcy później żyliśmy ze sobą, jak małżeństwo, czyli dokładnie tak samo, jak przedtem. Nudę codziennych rytuałów przyjmowałam jako dar od niebios. Krok po kroku udoskonalałam mieszkanie, w jakim zamierzałam umrzeć. Kupowałam drobne ozdoby, bibeloty, kwiatki doniczkowe, a zarazem planowałam przyszłe większe zakupy. Story, nowe kanapy, sprzęty kuchenne. ...