1. Kontener


    Data: 10.10.2019, Kategorie: stara, obsesja, seksoholizm, zbiorowy, pies, Autor: DwieZosie

    ... Sprzątałam ten swój ukochany dom niemal codziennie. Pielęgnowałam go, niczym bliską mi osobę.
    
    Oleg pracował w pobliskiej fabryce, ja z kolei dorabiałam dorywczo w ogrodnictwie. Widywaliśmy się rzadko, a na dłuższe pogawędki pozwalaliśmy sobie właściwie tylko w weekendy.
    
    Nasze rozmowy odbywały się najczęściej w łóżku. Przed lub po seksie.
    
    Nigdy już nie drążyłam tematu prostytutki, za to z czasem Oleg domagał się coraz większej ilości szczegółów dotyczących mojego pobytu w Polsce. Opowiadałam mu co nieco, ale rzecz jasna, uważnie cenzurowałam te najbardziej niewygodne fragmenty historii.
    
    Po pewnym czasie Oleg miał już w głowie niemal kompletny obraz tego, co działo się w podwarszawskim miasteczku. Czasem nawiązywał do tego w żartach, podśmiewał się z postaci Anety albo bandy zidiociałych Ukraińców. Ale najczęściej uczepiał się wątku Tomka i jego psa. Chciał wiedzieć, jakiej był rasy i jak wyglądał. Co dokładnie robił Anecie. Jak przebiegały ich spotkania. Interesował go każdy najdrobniejszy detal, co wydawało mi się bardzo dziwne.
    
    - Co w końcu było dla ciebie bardziej szokujące? - zapytał mnie któregoś razu. - To, że ta staruszka sypiała z dzieciakami czy może to, że pieprzył ją pies?
    
    - Nic już mnie w tej historii nie szokuje. - odparłam znudzonym tonem.
    
    - Seks ze zwierzęciem wydaje ci się normalny? - drążył.
    
    - Nie. Ale uważam, że jest równie porypany, jak większość tego, co ludzie noszą w głowach.
    
    - A czy tobie też chodzi to po ...
    ... głowie?
    
    Zajrzałam głęboko w jego oczy i dostrzegłam w nich niezdrowy błysk.
    
    - Czy dałabyś się pokryć psu? - Jego głos stawał się coraz żywszy i nerwowy. - Bo wiesz, im dłużej o tym myślę... - zawahał się na moment – tym bardziej fascynuje mnie myśl, że mogłabyś to zrobić.
    
    Zamarłam z wrażenia.
    
    - Ja bym niczego nie robił, tylko siedział gdzieś z boku – ciągnął, nadal tym samym mocno pobudzonym tonem. - A ty robiłabyś mu dobrze na moich oczach. Nie musielibyśmy mieć go na stałe. Wystarczyłoby pożyczyć na pół dnia od znajomych. Pomyśl tylko...
    
    - Czyli życzyłbyś sobie mnie widzieć w takiej roli? - odezwałam się lekko przyschniętym gardłem.
    
    - Słuchaj, wiem, że ty się trochę boisz zwierząt. Zwłaszcza po tym, co spotkało twoją matkę... Ale posłuchaj, to wcale nie musiałaby być żadna groźna rasa! Wzięlibyśmy jakiegoś sympatycznego labradora albo owczarka. Dużo bym dał, by zobaczyć, jak się w ciebie wdziera. Jak wali do środka, myśląc o tym, że właśnie cię zapłodnił. Wiesz ile te psy mają energii w sobie, i jak chętnie skaczą na kobiety, jeśli im się pozwoli? I jak je potem...
    
    Od jego słów robiło mi się niedobrze. W pewnym momencie bez słowa ściągnęłam z niego spodnie i zauważyłam, że jego penis od dawna drżał z napięcia.
    
    Wtedy zamilkł, nie wykańczając zdania.
    
    Zacisnęłam dłoń na członku.
    
    - Katjeńko, ja tylko... - Zaczął się jąkać z przejęcia.
    
    Wytrzepałam go z dość czytelną nienawiścią. Nie dawkowałam mu rozkoszy, pozwoliłam, by doszedł szybko.
    
    - Czyli podniecają cię ...