Kontener
Data: 10.10.2019,
Kategorie:
stara,
obsesja,
seksoholizm,
zbiorowy,
pies,
Autor: DwieZosie
... samego wieczora, gdy wracałam z prysznica, zastałam u nas Dimę i Anetę w czasie apogeum fizycznych uniesień. Z początku chciałam wiać, ale zastygłam w drzwiach w skonsternowanej pozie. W zasadzie widziałam ich zapasy po raz pierwszy – dotąd byłam tylko ślepą słuchaczką.
Dima tłukł pływające cielsko z ognistym temperamentem. Zagrzebywał głowę w gigantycznym biuście, bredził coś pod nosem, a przy tym pompował pośladkami w przyspieszonym tempie. Nacierał na nią z dużą siłą, pragnąc wedrzeć się głębiej i głębiej.
- Zamykaj! - krzyknęła Aneta.
Zamknęłam. Znów poczułam się podle, bo nie miałam odpowiedniego charakteru, by odmówić jej rozkazowi. Następnie powoli usiadłam na swoim łóżku, nie mogąc oderwać wzroku od surrealistycznego obrazu, jaki powstawał na moich oczach.
Gładki, młodzieńczy tyłek podskakiwał pomiędzy wielkimi belami ud, które za każdym uderzeniem drżały jak galaretka. Zwały tłuszczu oraz pajęczynki fioletowych żyłek tańczyły w paralitycznym rytmie. Usta Anety były szeroko rozwarte, ociekały śliną i wydawały z siebie bulgoczące dźwięki. Przy tym dzikim, spotworniałym grymasie, jej twarz opuszczały resztki kobiecego uroku.
Chłopak przypominał zaś ofiarę, podstępnie wciąganą do pułapki, zastawionej przez wygłodniałą kreaturę. A jednak wdzierał się z ochotą w ten potężny, groźnie pomarszczony korpus, który zapraszał do siebie i coraz szerzej rozwierał swe podwoje.
Połączenie tych dwóch, zupełnie do siebie nieprzystających ciał było dla mnie szokująco ...
... niestosowne. Czułam obrzydzenie, a zarazem ogromną ciekawość. Podglądałam ich uważnie, tak samo jak robią to przypadkowi gapie w miejscu jakiegoś niecodziennego, choćby i najbardziej drastycznego wydarzenia.
Samochód rozjeżdżał przechodnia.
Pijany debil tłukł kogoś do krwi.
Pies zagryzał właścicielkę, a jej dziecko płakało, bo przecież chciało iść na lody.
- Ale zaraz dojdę! – wyła Aneta - O Boże, ale mnie załatwisz!
Gdy był już blisko, wyciągnął tryskające prącie i dogniatał je o wodnisty brzuch. Robił to bez użycia rąk, bo tych potrzebował do jeszcze mocniejszego wtulania się między piersi.
Kiedy rozkosz ustała, złożył pożegnalnego całusa na policzku Anety, po czym natychmiast zniknął.
Odetchnęła głęboko. Po raz nie wiadomo który sięgnęła po tę samą, ohydną szmatę, następnie wtryniła ją sobie pomiędzy nogi.
- Chyba nie zdążył wyjąć – stwierdziła w zamyśleniu. - Ale jebać to. Po trzech skrobankach ciąża raczej mi nie grozi. - Mówiła jakby do siebie. - No i w tym wieku...
Opadłam plecami na pryczę, dogłębnie zdegustowana, a jednak szczęśliwa, że jest już po wszystkim.
Aneta przez jakiś czas milczała. Zaciągała się świeżo odpalonym petem, masując krocze w filozoficznym zamyśleniu. Po chwili zaczęła podejmować rozmowę:
- Fajnie mnie pieprzył, co nie? No powiedz, Katjeńko, nie dałabyś się wyruchać takiemu ogierowi? Fiutka ma niby na pięć minut, ale wierci nim, jak zawodowiec.
Wciskałam głowę w poduszkę i błagałam Boga (bo tylko on był w stanie ...