Serbski film. Reportaż (I)
Data: 12.10.2019,
Kategorie:
nieletni,
Brutalny sex
reportaż,
wojna,
Autor: Ravenheart
... zaświadczenie. Czy będzie można dosłać je elektronicznie? Nie? Dobrze, w takim razie przyślę pocztą. Tak, oczywiście w trzech kopiach. I z pismem przewodnim od sekretarza wiceministra. Nie, jeszcze nie mam, ale na pewno zdobędę. Tak, dziękuję za pomoc. Do zobaczenia i życzę miłego dnia.
Także tu, u kresu drogi, w tym bośniackim więzieniu każdy urzędnik, każdy oficer dokładnie sprawdza wszelkie moje papiery. Każda pieczątka, każde pełnomocnictwo jest tu trzykrotnie kontrolowane. Każdy przystanek na tej biurokratycznej drodze musi przystawić własny stempel. Wykreować swoją własną, potwierdzoną kopię; dać zajęcie komuś, kto zaniesie papier do archiwum, wprowadzi do systemu, nada numer i odnotuje. To jest jak wielka, sapiąca, warcząca, samonapędzająca się urzędnicza fabryka. Tu każde ogniwo, każdy – najmniejszy nawet trybik – czuje przemożną potrzebę, by uwiarygodnić i uprawomocnić własne istnienie.
Wreszcie – koniec męczarni. Prowadzą mnie do wydzielonego, odizolowanego pokoju o przygnębiającym wyglądzie. Ściany, chyba betonowe, jakby żywcem przeniesione z reportażu o zimnowojennych bunkrach. Brak okien. Przede mną tylko szeroki, drewniany stół. Dwa plastikowe, odrapane krzesła. I chłodne oczy kamer podwieszonych pod sufitem. Oficer wskazuje mi, abym siadła. Wykonuję polecenie i kładę na stole dyktafon. Także trzykrotnie sprawdzony. Zastanawiam się, na czym polegał ten przegląd? Co miałabym przemycić? Drabinkę sznurową? Pilnik? Sprzęt nagrywający ukryty w ...
... dyktafonie?
Kiedy wprowadzają aresztantkę, pierwszą moją myślą jest: jak ona staro wygląda. Wedle danych Milica Dragunovic urodziła się w 1975 roku. Dziś ta czterdziestoparoletnia kobieta na pierwszy rzut oka dobiega sześćdziesiątki. Jest ubrana w czerwony, więzienny strój zarezerwowany dla najgroźniejszych przestępców. Oto i ona. Milica, zwana Serbską Wilczycą. Zastanawiam się, jak będzie wyglądało nasze spotkanie. Nasza rozmowa. Dotychczas kontaktowaliśmy się jedynie przez jej prawników. Teraz jestem z nią sam na sam.
Twarz Milicy jest poorana bruzdami zmarszczek. Usta są suche i popękane. Serbka ma głęboko osadzone, ciemne oczy. Ich źrenice są nieprzeniknione, niespokojne i błyszczące – jakby na przekór szarości ziemistej, zmęczonej skóry twarzy. Kobieta lustruje mnie jednym spojrzeniem. Taksującym, oceniającym, niosącym zawoalowaną groźbę. Jest jak polująca, dojrzała lwica. Ma w sobie mądrość wielu polowań, siłę zahartowaną w niekończących się próbach. Widziała wiele. Nieszczęścia, krew, wojnę i gwałt. Była świadkiem zła i sama zło zadawała. Czy sama w sobie jest zła? A może po prostu nie zaznała nigdy dobra? Czy gdybym ja była na jej miejscu – podążyłabym jej drogą czy też inną? A może załamałabym się w którymś momencie i zginęła. Bo taki był jej świat – zabijaj albo będziesz zabity. Litość była słabością, na którą nie można było sobie pozwolić.
Dwie kobiety. Dwa światy. Dwie historie. Łączy nas zbliżony wiek. Dzieli – prawie wszystko.
Milica zajmuje miejsce naprzeciw mnie. ...