Odkupienie (II)
Data: 26.10.2023,
Kategorie:
Fantazja
Incest
wojna,
Romantyczne
Autor: jokerthief
... stęsknionym spojrzeniem chłopaka, który spoglądał na przeciwległą ścianę. Catherine tymczasem świdrowała go wzrokiem, jakby szukając prawdy. Coś tu wyraźnie nie grało. Ktoś kłamał, zatajał prawdę. Gdy drzwi zamknęły się rzuciła w ścianę teczką i przywaliła dłonią w blat.
- Ty...podły... wyjaśnij to!
- Nie wiem co się dzieje. - Mark odpowiedział spokojnie, spoglądając na czubki swoich butów. - Mamo, nie okłamałbym, nie ciebie.
- Bo ci uwierzę! - Cat rozłożyła teatralnie ramiona. - Poruchałeś sobie, to teraz powrót na lepsze pastwiska!
- Nie gadaj głupot, sam nie mam pojęcia o czym ona mówi.
- W sumie. - Kobieta przetarła mocno czoło palcami, próbując przegonić nagły ból. - Pomóż mi.
Mark wstał i pochwycił ją pod ramię. Delikatnie pomógł jej dotrzeć do łóżka i położyć się z nadal gniewnym wyrazem wymalowanym na twarzy. Spojrzała na niego jeszcze raz i poczuła się po prostu źle. Jak mógł! Wcisnęła głowę w poduszkę, warcząc głośno. Jej dłoń sięgnęła i przyciągnęła go, sadzając obok niej. Wbiła mocno paznokcie w jego skórę i charkotliwym głosem zaczęła mówić.
- Kurwa, Mark, kocham cię tak mocno, że jestem zdolna ją zaakceptować!
- Nie musisz. Ona nic nie znaczy, mamo.
- Naprawdę? To co tutaj robi! - Jej głos przestał być gniewny, powoli nabrał płaczliwej płytkości. - To... bolało! Jakbyś wbił mi nóż w plecy.
- Albo jesteś tępa, albo naprawdę oszalałaś. Nigdy nie wybiorę kogokolwiek ponad ciebie, powinnaś to wiedzieć doskonale.
- Synku... - Cat ...
... podparła się na łokciu i spojrzała na niego ze smutkiem. - Jesteś pewien, że ona kręci?
- Przecież mówiłem, że mnie rzuciła! - Chłopak odpowiedział lekko poirytowanym głosem i zrzucił buty a następnie pomógł jej zdjąć swoje. - Jasny gwint, cokolwiek się dzieje, zawsze ja dostaję w łeb.
- Jeżeli chcesz tu ze mną spać, masz mi przysięgnąć, że nie kłamiesz. - Cat spojrzała na niego nadal poddenerwowana. - Chcę to widzieć w twoich oczach.
Mark niezwłocznie opadł na kolana przy łóżku i spojrzał na nią poważnie. Chwilę trwał tak, czując jak w gardle formuje się niemiła, lodowa kula. Jego dłoń pogładziła jej policzek, delikatnie, jakby bał się, że zaraz obudzi się ze snu.
- Jestem twój, aniele... nie wątp we mnie, bez ciebie jestem nikim. Bez mojej matki – Pochylił się i przy każdym słowie całował ją lekko w dłoń, którą podała mu bezwiednie. -, bez mojej komandor, jestem pustą skorupą.
- Kotek, wiesz jakie są kobiety? - Catherine przerwała mu delikatnym głosem. Bogu dziękowała za to, że potrafi tak szybko zapanować nad sobą. - Jesteśmy takimi istotkami, które żyją tylko dzięki miłości... bez niej usychamy. Bez ciebie, uschnę. Dlatego tak się boję innych kobiet i jestem zazdrosna. Wiem, że bez twojego uczucia, szybko znajdę koniec. Nie będę mogła niczego zrobić.
- To nie żartuj tak nigdy... - Mark położył głowę na posłaniu i mruknął cicho.
- W ogóle jak to było z nią? Czemu cię rzuciła?
- Ah, co tu dużo gadać, poznaliśmy się parę lat temu i wpadliśmy sobie w oko ...