KiDs (I). Wieczór przełomów
Data: 06.11.2023,
Kategorie:
Nastolatki
impreza,
bez seksu,
Autor: Falanga JONS
... taki pewny siebie. – Będziesz stał jak baba?
Koledzy Tomka wraz z nim zbliżali się do przybysza. Ten mimo wybitnie niekorzystnych proporcji nie wyglądał ani trochę na przestraszonego. Był trochę niższy od agresora, od jego kolegów w sumie też. Choć sprawiał wrażenie starszego od nich może o rok, o dwa.
- Posłuchaj mnie – z jego ust znów wydobył się spokojny, ale zdecydowany głos. – Co się stało, to się stało. Jeśli zrobiłem coś niewłaściwego, to przepraszam – słuchających jakby lekko zatkało. Stojącą z boku Oliwię również. – Przepraszam, choć nie wiedziałem, jak dokładnie sprawa wygląda.
Dziwnie to wyglądało. Niby przepraszał, ale w jego głosie nie było czuć skruchy. Nie wyglądało też na to, że zdecydował się na taki krok pod wpływem presji.
- I myślisz, że tym się wykpisz? Strach cię obleciał? – lekko zdumiony Tomek jakby na chwilę poczuł się pewniejszy i uznał ten słowny pojedynek za swój triumf.
Jeszcze nie wiedział, że za chwilę stanie przed trudniejszym wyzwaniem.
- Skądże – odparł spokojnie przybysz. – Tylko jest jedna sprawa. Nigdy w życiu nie biłem się o żadne głupie pizdy – jego głos jak i przede wszystkim słowa znów chłostały uszy. – Jeśli chcesz wyjść, to zapraszam – chłód znów przeszył ciało uważnie przysłuchującej się wszystkiemu Oliwii. – Ale w formie sparingu. Nie mam zamiaru bić się o jakąś głupią cipę, której gołą dupę może zobaczyć byle dziecko w Bangladeszu mające dostęp do Internetu.
Niektórzy osłupieli. Poczuli się nieswojo ...
... zbytnią pewnością obcego, który nic sobie nie robił z wyraźnie niekorzystnych proporcji i smagał ich swoimi słowami.
Oliwia poczuła się niekomfortowo, nie lubiła przemocy, jeszcze bardziej takich słów jakie padły, ale w postawie nieznajomego było coś co usprawiedliwiało jego zachowanie. Jego postawa wzbudzała pewien respekt, ale nie wyglądał na kogoś, kto rzuca słowa na wiatr. Co zaszło miedzy tamtymi i tą Ania, bo pewnie ją miał na myśli obcy, używając obraźliwych określeń?
- Przegiąłeś frajerze! – Tomek stracił panowanie nad sobą i szybkim krokiem znalazł się tuż przy obcym. Spróbował wykonać jakiś bliżej niesprecyzowany atak, ale nie zdążył. Prawa ręka przybysza błyskawicznie wystrzeliła do przodu a pięść wylądowała na głowie agresora. Nim ktokolwiek zdążył westchnąć, Tomek runął na podłogę jak długi a gdy odwrócił twarz, zobaczyli na niej krew wypływającą z nosa.
- O kurwa...! – jęknął. Kumple stali niezdecydowani. Nie sprawiali wrażenia chojraków a zdecydowana postawa nieznajomego wyraźnie zniechęciła ich do podjęcia jakiejkolwiek akcji. Na szczęście dla wszystkich, na korytarz wypadła zbawiona hałasem solenizantka, wraz z jakimś chłopakiem.
- No co wy robicie?! – załamała ręce. – Nie róbcie mi tu burdelu! Wiecie co...? Niech mu ktoś pomoże i weźmie stąd... A ty, Damian chodź do pokoju, zaraz zawołam Marcina... - dalsze słowa utonęły w lekkim rozgardiaszu, bo na korytarzu pojawiało się coraz więcej osób zbawionych hałasem.
Podekscytowana całą sytuacją Oliwia ...