Debiutant
Data: 18.10.2019,
Kategorie:
szefowa,
BDSM
uwodzenie,
emigracja,
Autor: GreatLover
... z baraku, pożegnałem się ze wszystkimi. Brak jakiejkolwiek odpowiedzi był dla mnie jasnym sygnałem, że chłopaki stopniowo tracili do mnie zaufanie.
Z niezbyt wesołymi myślami udałem się na przystanek autobusowy, skąd wyruszyłem na przedmieścia, na których urzędował Pan Smith. Po godzinnej podróży znalazłem się w dzielnicy jednorzędowych domków, z zadbanymi trawnikami, szerokimi podjazdami i ogródkami znajdującymi się na tyłach posiadłości. Zadzwoniłem do drzwi myśląc gorączkowo, jak się mam przywitać ze Smithem. Formalnie? Przecież to szef, który zaprosił mnie do siebie. Więc nieformalnie? Zbytnia poufałość. Formalnie? Lizusostwo... kurwa mać.
Serce zabiło mi mocniej, gdy zobaczyłem, kto otworzył mi drzwi. Nie był to mój szef, tylko jego żona – Pani Smith we własnej osobie, dodatkowo ubrana w koszulkę, która wyjątkowo podkreślała jej ponętne kształty.
- W końcu jesteś – powiedziała ignorując moje spanikowane spojrzenie, obróciła się na pięcie i ruszyła w głąb domu, nie zawracając sobie głowy tym, by zaprosić mnie do środka.
Kilka tygodni spędzonych w blaszanym baraku z bandą brudnych, zapracowanych robotników znacznie obniżyło moje standardy, dlatego to, co posiadał w swoim domu Smith było dla mnie symbolem sukcesu. Przestronny, dwupiętrowy dom i ogródek z basenem – czego chcieć więcej? Gdy wyszedłem za dom, zauważyłem gospodarza otoczonego przez paru jego kolegów. Kiwnął na mnie głową dając mi znak, bym wziął sobie piwo. Starałem się nie rzucać w oczy – powoli ...
... sącząc złoty napój zamieniłem parę słów z kilkoma gośćmi i ich panienkami. Nieważne jak bardzo się starałem, mój akcent zdradzał wszystko – zaciekawieni goście pytali mnie, skąd jestem i część z nich nawet kojarzyła, gdzie jest Polska – niestety, opinie obecnych na imprezie o moim kraju i rodakach były w większości negatywne, na szczęście nikt jawnie mi tego nie okazywał.
W prawdziwą konsternację wprawiało mnie zachowanie Pani Smith – gdy kręciła się wokół gości dbając, by każdy miał co jeść i pić, zaszczycała mnie pobieżnym, szybkim spojrzeniem w którym jednak dostrzegałem ten sam tajemniczy błysk, gdy nakryłem ją z jej mężem. Gdy podczas imprezy zdarzało się, że wpadaliśmy na siebie bez obecności osób trzecich, to spojrzenie stawało się aż nadto wymowne, podkreślone przez szeroki, kpiący uśmieszek na jej twarzy. Byłem pewien, że czuła niesamowitą satysfakcję, gdy speszony uciekałem wzrokiem i starałem się unikać jej towarzystwa jak ognia. Kilka razy udało mi się zająknąć w rozmowie z jednym gościem, gdy Pani Smith przechodziła obok lustrując mnie swoim wzrokiem.
Po paru godzinach Smith zabrał mnie na stronę, krótko pochwalił za dobre zachowanie i dał mi znać, że jeśli "chcę" to mogę zwijać się do siebie. Jeszcze raz podziękowałem za zaproszenie i nieśmiało zapytałem, czy przed wyjściem mógłbym skorzystać z toalety. Poinstruował mnie krótko, dokąd mam się udać a następnie bez pożegnania się ze mną wrócił do swoich gości.
Szczerze mówiąc, czułem niesamowitą ulgę, że ...