1. Eliza cz.2


    Data: 17.11.2023, Kategorie: Lesbijki Autor: ulsterka

    ... okazji napiłam się trochę wody, wstawiłam dwa nowe wina, mimo, że ta napoczęta butelka była prawie cała, upchałam jeszcze jedną wodę mineralną i wróciłam na kanapę. O zapasy wina nie musiałam się martwić, kupiłam z zapasem nawet, gdyby był mój brat z żoną. Poza tym na imprezie niewiele poszło, dwóch facetów nie piło, a baby umiarkowanie. Z kieliszkiem w ręce szukałam czegoś ciekawego w telewizji i czekałam na Elizę.
    
    Po chwili wyszła nago i posyłając mi cudny uśmiech poszła wyciągnąć coś z torebki wiszącej na wieszaku przy wejściu. Wróciła do łazienki. Dwie minuty później wyszła ubrana tak, jak przyszła z tuszem na rzęsach i szminką na ustach. Kosmetyki włożyła do torebki i wróciła na kanapę. Sięgnęła po swój kieliszek, upiła trochę i usiadła obok mnie.
    
    - Jest coś? – zapytała.
    
    - No jak? W niedzielę w telewizji się czegoś spodziewasz? – odpowiedziałam patrząc się na Elizę. Nie mogłam się na nią napatrzeć, znowu te srebrne paznokcie na tle wina i znowu te srebrne paznokcie pod czarnymi rajstopkami. Popijałyśmy winko, skakałyśmy po kanałach
    
    i rozmawiałyśmy o wszystkim. W końcu wstałam i wstawiłam czajnik.
    
    - Kochanie, kawusi jeszcze? Zaraz przyjdzie Paweł – zapytałam.
    
    - Jasne, kochanie – usłyszałam i uśmiechnęłyśmy się do siebie. Z barku wyciągnęłam ciasteczka, przesypałam na talerz i postawiłam na stoliku. Zadzwonił dzwonek.
    
    - Przesiądź się na fotel, niech siedzi na kanapie – powiedziałam.
    
    - Nie, wy sobie siedźcie w fotelach – ...
    ... odpowiedziała.
    
    Otworzyłam drzwi i wszedł mój brat. Był, jak się spodziewałam, sam.
    
    - Cześć, brat – przywitałam go.
    
    - Cześć, siostra…, cześć Eliza – powiedział, kiedy zobaczył ją na kanapie. Stał tyłem do Elizy, kiedy ściągał marynarkę, a w moją stronę wybałuszył komicznie oczy.
    
    - Kawy, herbaty? – zapytałam z kamienną twarzą, bałam się, że zaraz parsknę śmiechem.
    
    - Kawy, herbaty, kawy, herbaty…, a masz wodę…, zimną?
    
    - Nie zdejmuj butów…, co tu się wczoraj działo… - uprzedziłam.
    
    Paweł usiadł w fotelu, a ja zalałam nasze kawy, zaniosłam Pawłowi wielką szklankę z wodą
    
    z lodówki i wróciłam po kawy. W końcu usiadłam w fotelu.
    
    - Co się dzieje, brat? – zapytałam bez ceregieli. Paweł zerknął na Elizę.
    
    - Wal śmiało – uspokoiłam go widząc powód jego wątpliwości.
    
    - Niby nic takiego, tylko chodzimy po domu wkurzeni…, robi takie błędy – mówił o swojej żonie – że w maju musiałem zapłacić takie trzy kary, że bardziej by mi się opłacało dwie inne osoby zatrudnić.
    
    - Kurczę – powiedziałam – to niech dzwoni jak ma wątpliwości, przecież pomogę.
    
    - Sęk w tym, że ona nie ma wątpliwości, więc raczej dzwonić nie będzie, a ja się na tym nie znam.
    
    Gadaliśmy jeszcze trochę, Eliza skończyła kawę.
    
    - Dorota, zbieram się powoli – powiedziała i poszła do łazienki.
    
    Paweł od razu zaatakował.
    
    - Siostra, to jest to, co myślę? Wyrwałaś ją? – zapytał. Patrzyłam się na niego pięć sekund
    
    z błąkającym się tajemniczym uśmiechem. Wysunął dolną wargę i, prawie niewidocznie, pokiwał głową.
    
    - ...