Eliza cz.2
Data: 17.11.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: ulsterka
... Nie uwierzysz…, wyobraź sobie, że to ona wyrwała mnie – odpowiedziałam i patrzyłam jak mu rosną oczy i opada szczęka. Zawsze mnie rozwalał swoimi minami.
- Coś źle kojarzę, czy miała męża? – dopytał na wszelki wypadek.
- Tak, ale się okazuje, że to nie ma nic do rzeczy – odpowiedziałam.
- Laska super, masz gust, siostra i widzę, że szczęście w oczach też jest – zakończył temat.
Eliza wyszła z łazienki z poprawioną szminką.
- Lecę, widzimy się jutro w pracy – powiedziała.
Podeszłam do niej, kiedy zakładała żakiet zdjęty z wieszaka. Bardzo delikatnie uniosłam brodę, a Eliza bardzo delikatnym ruchem zaprzeczyła. Dobra, miała opory.
- Eliza, chwila, podrzucę cię pod sam dom, bo przecież i tak tamtędy jadę, tylko ręce umyję – powiedział Paweł.
- Cześć – powiedziała Eliza.
- Cześć – powiedział Paweł.
- Cześć wam – powiedziałam ja.
Wyszli. Od razu rzuciłam się do telefonu.
- Dawid? Cześć. Jest bardzo pilny temat. Bardzo, bardzo. Znalazłbyś na jutro wolny termin na moją fryzurę? – Dawid był moim kolegą z podstawówki i został fryzjerem, również moim ulubionym i stałym, czekałam aż sprawdzi terminarz.
- Nie załamuj mnie – odpowiedziałam płaczliwym głosem, kiedy usłyszałam odpowiedź – tak…, potwornie mi zależy…, masz rację, sytuacja awaryjna, ja to muszę mieć na wtorek…, - płakałam do słuchawki - Jezu! Co?..., mógłbyś?..., Jezu, dzięki wielkie…, nie wiem, jak ci się odwdzięczę…, - podałam Dawidowi adres, rzuciłam telefon na stolik, złapałam ...
... klucze
i z samą portmonetką wybiegłam do bankomatu pod domem.
Dawid przyjechał po piętnastu minutach.
- Cześć. Szybko strasznie przyjechałeś. Dawid, dzięki wielkie, naprawdę – powiedziałam.
- Cześć. Niedziela, korków nie ma – odpowiedział – a poza tym i tak nie mam nic innego do roboty. To może powiesz, skąd ten alarm?
- Zaraz, chodź do kuchni.
- Eee…, fajna chata, pewnie nówka – mówił po drodze.
- Właśnie wczoraj była pa****tówa – odpowiedziałam stawiając krzesło na środku kuchni
i poszłam do pokoju po telefon. Dawid rozkładał się ze sprzętem, a ja szukałam zdjęcia Elizy. Znalazłam i pokazałam Dawidowi.
- Właśnie tak poproszę.
Spojrzał na zdjęcie i na fotel, na którym siedziała Eliza.
- Chyba rozumiem – powiedział wesoło – siadaj na krzesło przodem do oparcia.
Zarzucił mi pelerynkę na plecy i zawiązał pod szyją. Połami owinął mnie od przodu.
- Po co to, nie trzeba – zaprotestowałam.
- Trzeba, trzeba, nie rezygnujemy z profesjonalizmu – poczułam się skarcona – pokaż tą fotę jeszcze raz – powiedział.
Patrzył dłuższą chwilę i oddał mi telefon.
- Fajna – powiedział.
- Co?
- No przecież, że nie fryzura…, żartowałem, fryzura oczywiście też super i wygląda na to,
że tobie też będzie pasować – zaśmiał się i zaczął mnie podcinać.
- Co u ciebie? – zapytałam.
- E tam, nic, zostawił mnie dziad jeden – odpowiedział – nawet się tym specjalnie nie przejąłem, jakiś taki trochę zryty beret miał. A twoja?
- Mężatką była wyobraź sobie ...