Kryzys tożsamości (VII) - Nie-zwyczajna przysługa
Data: 25.11.2023,
Kategorie:
intryga,
bdsm
zemsta,
małżeństwo,
dwie kobiety,
Autor: CichyPisarz
... kiedy odda mu się do dyspozycji. Przynajmniej będzie tak myślał. Dlaczego miałaby nie wykorzystać takiej szansy? Takich jak były mąż Marleny mogła mieć na pęczki na skinienie palca, nie był dla niej żadnym wyzwaniem, ale nie o to jej przecież chodziło. Pojawiła się szansa, postanowiła z niej skorzystać. W tym momencie nie myślała o tym, czy przyjaciółka miałaby coś przeciw. Zrobi to dla niej, to będzie przysługa.
Po tygodniu Kamil pojawił się bez zapowiedzi, ale Katarzyna była na to przygotowana.
- Wszystko zależy od ciebie. Albo skorzystasz z szansy, albo... - urwała, nie musiała nic więcej mówić. Umiejętności manipulowania i negocjowania miała w jednym palcu. Ultimatum Katarzyny nie dawało mu jakiegokolwiek pola do negocjacji. - Oboje wiemy, że nie jest to dla mnie łatwe, z wiadomo jakiego względu.
Katarzyna dla podkreślenia wagi wyznania przerwała przygotowywanie kawy, stała dumnie przy czarnym marmurowym kuchennym blacie, z głową uniesioną na znak pewności, jaka ją charakteryzowała na co dzień.
- Ot tak, chcesz się zabawić? - wątpił prawdziwość słów gospodyni.
Rozejrzała się teatralnie dookoła, jakby istniała możliwość, że ktoś ich podsłucha lub po prostu przypadkiem usłyszy jej słowa. Ważyła je długo i układała w głowie, by jednym tchem je z siebie wyrzucić.
- Nie ot tak. Chcę, żebyś zostawił mnie i Marlenę w spokoju. Znikniesz, po prostu odpierdolisz się od nas raz na zawsze - celowo używała wulgaryzmów, by brzmieć przekonywająco. - Ostatnio ...
... trochę mnie zaskoczyłeś. Nie mówiłam ci, ale... - teatralnie spuściła oczy - zawsze chciałam zrobić to z tobą... sam na sam - ostatnie słowa wyrzuciła z siebie jakby z ogromną ulgą. - Marlena mi przeszkadzała - dodała. - Może być jak dawniej w Sali Uległych, ale bez zbędnych towarzyszy - zachęcała, chociaż wiedziała, że nie musi tego robić. Chciała jednak przywołać te wspomnienia, by przypomniał sobie, co może od niej otrzymać. - Możesz dostać, czego pragniesz - podsycała w nim płomień pożądania - Tylko ani słowa. Nikomu - spojrzała mu głęboko w oczy. Dostrzegła błysk w oku gościa.
Uśmiechnął się dumnie, a pierś podświadomie wypełniła się powietrzem i wypięła się do przodu. Dziwił się, że Kaśka tak łatwo dała się zastraszyć. Niech pokaże, co potrafi - mówił do siebie, już wiedział, że dziś będą się pieprzyć. Takie słowa z ust tak perfekcyjnej kobiety były dla Kamila niczym spełnienie marzeń. Nie spodziewał się tego, ale teraz pewne zachowania Katarzyny, te z minionych spotkań, interpretował już inaczej i rzeczywiście niektóre z nich mogły świadczyć, że kobieta skrywała pewne słabości do jego osoby. Wypełniło go szczęście, świat zawirował, a całe otoczenie zdawało się być widziane ostrzej. Teraz był przekonany, że tak czuje się osoba wygrywająca główną wygraną w totka, tak jak on teraz.
- Jutro wyjeżdżam do Gdańska. Albo się decydujesz, albo...
- Ok! - nie dał jej dokończyć.
Klimat piwnicy był wyjątkowy. Gospodyni zadbała o każdy element wystroju, by spotkanie było ...