1. Kryzys tożsamości (VII) - Nie-zwyczajna przysługa


    Data: 25.11.2023, Kategorie: intryga, bdsm zemsta, małżeństwo, dwie kobiety, Autor: CichyPisarz

    ... jednak tylko jedna. Kamil z niej skorzystał, nawet zanim, dla całkowitej pewności, że strony się dobrze rozumieją, Mistrz zapoznał go z fragmentami nagrania rozkosznej sesji "z lekko puszystą panią", jak Henryk dyplomatycznie i z szacunkiem dla klubowiczki to ujął. Wspomnienie imienia John'a też pewnie pomogło. Kamil zniknął, przepadł, jak kamień w wodę.
    
    - Mała śpi? - szeptała Marlena zamykając drzwi wejściowe do mieszkania, kładzione na stolik klucze brzdęknęły o twardy blat.
    
    - Tak. Zasnęła po ósmej - odpowiedziała Maja tonem głosu zwracającym uwagę na ukrywane zdenerwowanie. Zresztą nie tylko zdenerwowanie.
    
    Wczoraj zgodziła się na nocny dyżur z Dominiką, rano plany uległy zmianie i nie odmówiła pozostania dłużej, ale nie do wieczora.
    
    - Przepraszam. - Marlena położyła dłoń na smukłym ramieniu studentki. - Zakupy się przedłużyły. Wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale... - zastanowiła się, czy w ogóle musi się tłumaczyć, ale uznała, że będzie to właściwe zachowanie - potrzebowałam takiego dnia. Bardzo - podkreśliła.
    
    - Nie...no dobrze, ale już muszę... - próbowała grzecznie dać do zrozumienia, że musi się pożegnać, by skorzystać z kilku godzin sobotniego wieczoru.
    
    - Jeszcze tylko chwilkę. Wiem, że cię przetrzymałam, ale... - postawiła kilka papierowych zakupowych toreb przy ścianie przedpokoju i wybrała spośród nich największą. - To na początek - wręczyła prezent. - Powinna ci się spodobać. Jest w twoim stylu. Przymierz - uśmiechnęła się jak dobra ...
    ... ciocia.
    
    - Nie trzeba było - powiedziała ukrywając ekscytację, bo tak uczyli ją rodzice, choć wypełniająca ją ciekawość, spowodowała szybsze bicie serca. Po logo na ściance torby zakupowej wnioskowała, że nie jest to byle szmatka.
    
    - Przymierz. Chodź - poprowadziła studentkę do swojej sypialni, gdzie jedne z drzwi szafy były wielkim lustrem. - I jak? - spytała dla zasady, bo po minie dziewczyny widziała, że ta jest zachwycona.
    
    - Przepraszam, ale nie mogę tego przyjąć - powiedziała wbrew sobie. Granatowa bluza z kapturem Calvina Kleina nie dość, że pochodziła z najnowszej kolekcji i musiała kosztować majątek, to jeszcze leżała jak ulał na szczupłej studentce.
    
    - Masz rację. Nie możesz - musisz.
    
    Marlena się zaśmiała i chociaż widziała radość Mai, wyczytała w jej postawie niepokój. Ułamek sekundy zdecydował, że domyśliła się, o co może chodzić. Wystarczył ruch oczu dziewczyny - dyskretny i ulotny niczym złudzenie, by gospodyni po błyskawicznej analizie domyśliła się, co opiekunce może leżeć na sercu. Podążyła torem wzroku dziewczyny. Spojrzała na podłogę przy łóżku i na zatrzaśniętą skrzydłem drzwi szafy sukienkę. Wystawał tylko rąbek czarnego materiału, ale to wystarczyło, by ciśnienie lokatorki się podniosło, a wyraz twarzy przybrał minę skupionego detektywa. Domyślna mama widziała, że Maja zaczyna się jeszcze bardziej denerwować.
    
    - Mów! - nakazała niczym gotowa na każdy wariant słów studentki. - Nie lubię niedopowiedzeń, a plotek jeszcze bardziej.
    
    - Przepraszam, ale ...